Wystąpienie Donalda Tuska w Parlamencie Europejskim było motywacyjne dla wielu w polskiej, jak i europejskiej polityce – ocenił w rozmowie z Łukaszem Łaskawcem w Radiu Katowice europoseł z listy Koalicji Obywatelskiej Łukasz Kohut. Podkreślił, że to była też odpowiedź na wydarzenia w Stanach Zjednoczonych i niepokoje geopolityczne. Polski premier prezentował wczoraj w Strasburgu priorytety polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej.
„Zdecydowanie ta taka odpowiedź korespondencyjna Trumpowi, że Europa musi sama dbać o swoje bezpieczeństwo, że musi się mocniej zbroić, to jest trochę odpowiedź na samo wyzwanie" – mówił Łukasz Kohut. Europoseł zwrócił uwagę na kwestię apelu o podniesienie wydatków na obronność do 5 procent PKB. „I ta retoryka się coraz częściej przebija. I to jest na pewno rola Polski i premiera Tuska, ale też Marka Rutte - szefa NATO, i coraz więcej ludzi w Europie to dostrzega" – dodał gość rozgłośni.
Zdaniem Łukasza Kohuta, prezydencja powinna jednoczyć europarlamentarzystów reprezentujących Polskę. „Powinna jednoczyć. Natomiast posłowie PiS-u i Konfederacji są po prostu przeciwnikami silnej Unii Europejskiej, tym samym silnej Polski w Unii Europejskiej i nie przychodzą na przykład na te wszystkie wydarzenia związane z prezydencją" – punktował rozmówca Łukasza Łaskawca. „Nie widziałem nikogo na przykład na rozpoczęciu prezydencji na tej gali w Brukseli wcześniej (...). A w Warszawie nie było Andrzeja Dudy, wybrał wtedy zjeżdżanie na nartach" – kontynuował gość Radia Katowice.
Prowadzący rozmowę dopytywał swojego gościa, czy zwrócił uwagę na to, że podczas wystąpienia Donalda Tuska, w sali plenarnej Parlamentu nie było połowy europejskich polityków. Łukasz Kohut odparł, że to normalne w Parlamencie Europejskim, że większość posłów pojawia się na sali podczas bloku głosowań. „Część posłów przychodzi niestety tylko na głosowania, albo biorą udział w tych dyskusjach, które dotykają ich komisji" – wyjaśnił.
"W dłuższej perspektywie czasowej jesteśmy gotowi do zielonej transformacji"
W dłuższej perspektywie czasowej jesteśmy gotowi do zielonej transformacji – przyznał w porannej rozmowie Radia Katowice europoseł Łukasz Kohut. Odniósł się do podpisanej w 2021 roku umowy społecznej dotyczącej górnictwa, która utknęła w Komisji Europejskiej. Europoseł ze Śląska wyraził nadzieję, że dokument będzie notyfikowany w najbliższych miesiącach.
Polityk zaznaczył, że aktualna sytuacja na świecie spowodowała, że transformacja energetyczna musi zostać przesunięta i wskazał, że wczoraj mówił o tym w Parlamencie Europejskim premier Donald Tusk. „Jeżeli idziemy tą drogą, a wiadomo, że węgiel też się prędzej czy później skończy, to my musimy wykorzystać najpierw złoża, które mamy rzeczywiście w państwach członkowskich, w tym oczywiście domyślnie na Górnym Śląsku, bo tutaj mamy ciągle działający przemysł" – przyznał poseł do Parlamentu Europejskiego. Podkreślił, że „sam kierunek transformacji energetycznej w stronę uniezależniania się od paliw kopalnych jest oczywiście dobry, natomiast on nie może się wydarzyć z dnia na dzień i my to na Górnym Śląsku doskonale rozumiemy".
Wczoraj poznaliśmy plany na polską prezydencję, której mottem jest bezpieczeństwo, także energetyczne. W ocenie Łukasza Kohuta, Polska zadba o to, żeby wszystkie dyskusje tego dotyczące były traktowane priorytetowo. „Ja mam takie poczucie, jako że Polska jest rzeczywiście liderem wydawania 5 procent GDP (PKB) na politykę obronną, że Polska ma pełne prawo do tego, żeby o tym głośno w Unii Europejskiej mówić, tym bardziej, że ma wsparcie jednocześnie i szefa NATO, który o tym mówił na spotkaniu mojej komisji spraw zagranicznych, Marka Rutte, i jednocześnie mamy za oceanem Donalda Trumpa, który też niejako swoją charakterystyczną - dyplomatycznie powiem – polityką, do tego nawołuje" – ocenił poranny rozmówca rozgłośni.
„Dużo jest w naszych rękach" – podsumował Łukasz Kohut.
Gościem Radia Katowice, ale w studiu w Strasburgu, jest poseł Parlamentu Europejskiego z listy Koalicji Obywatelskiej Łukasz Kohut. Dzień dobry.
Dzień dobry. Witom piyknie.
Wczoraj premier Donald Tusk pojawił się w Parlamencie Europejskim. Przedstawił priorytety polskiej prezydencji. Jego wypowiedź trwała 40 minut, choć planowo miała zająć jedynie 10. Czy było coś co zaskoczyło pana w tym wystąpieniu? Czy pojawiło się coś nowego o czym nie słyszeliśmy wcześniej, dowiadując się właśnie o polskiej prezydencji?
To było takie wystąpienie bardzo motywacyjne dla wielu w polskiej, ale chyba najbardziej w europejskiej polityce. Była to niejako też odpowiedź na to, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych, na takie geopolityczne niepokoje i też na sytuację międzynarodową. Zaskoczyły mnie bardzo reakcje większości sali. To były reakcje trzykrotnie wiwatujące. Ja widziałem tutaj już wiele wystąpień różnych głów państwa. Pamiętam w zeszłej kadencji jak wiele oczekiwało się po wystąpieniu Emmanuela Marcona, który był wtedy kreowany na takiego naturalnego lidera Unii Europejskiej, a tak się wtedy nie stało. Wtedy polityka krajowa zdominowała tamtą debatę, a też Macron okazał się po prostu mniej charyzmatycznym mówcą, niż Tusk wczoraj. Zdecydowanie taka odpowiedź korespondencyjna Trumpowi, że Europa musi sama dbać o swoje bezpieczeństwo, że musi się mocniej zbroić. To jest trochę też odpowiedź na samo wyzwanie i jakby prośby, pohukiwania Trumpa odnośnie 5% PKB na obronę.
Wzywał państwa europejskie do tego, żeby zwiększały właśnie te wydatki na obronność.
Ta retoryka się coraz częściej przebija i to jest na pewno rola Polski i premiera Tuska, ale też Marka Rutte’a - szefa NATO i coraz więcej ludzi w Europie to dostrzega.
Panie pośle, a zwrócił pan uwagę, że sala plenarna świeciła pustkami? Nie było co najmniej połowy tych, którzy powinni tam być.
Wie pan, to jest normalne w Parlamencie Europejskim, to znaczy, że nie jest tak, że na wszystkich debatach są wszyscy posłowie. Na tej drugiej części, jak pan widział, sala była już wypełniona po brzegi, bo rozpoczynały się głosowania. Natomiast kiedy rozpoczynała się ta debata rano o 10:00, to rzeczywiście połowa sali była, co jest i tak bardzo dobrym wynikiem. Zawsze tak jest, że po prostu część posłów przychodzi niestety tylko na głosowania albo biorą udział w tych dyskusjach, które po prostu dotykają ich komisji. Natomiast jednak wiwaty w sali pod koniec wystąpienia Tuska były już przy pełnej sali. Tylko posłowie skrajnej prawicy, w tym PiS-u i Konfederacji, siedzieli i narzekali.
O to chcę teraz zapytać, bo liderzy Europejskiej Partii Ludowej, Socjalistów i Demokratów, ale też Odnowić Europę, poparli w debacie premiera z Polski, ale miał też wielu przeciwników, o czym pan wspomniał. Już w trakcie wystąpienia z sali plenarnej dobiegały okrzyki polskich europosłów, potem były ostre wypowiedzi. Nie było pytań tak naprawdę. Czy prezydencja nie powinna jednoczyć wszystkich europarlamentarzystów znad Wisły panie pośle?
Oczywiście, że tak, powinna jednoczyć. Natomiast posłowie PiS-u i Konfederacji są po prostu przeciwnikami silnej Unii Europejskiej, tym samym silnej Polski w Unii Europejskiej, i nie przychodzą na przykład na te wszystkie wydarzenia związane z prezydencją. Nie widziałem nikogo na przykład na rozpoczęciu prezydencji, na tej gali w Brukseli wcześniej.
A w Warszawie nie było Andrzeja Dudy.
A w Warszawie nie było Andrzeja Dudy. Wybrał wtedy zjeżdżanie na nartach. Oczywiście ma do tego prawo, ale jest to symbolicznie odczytywane jako coś, moim zdaniem, niekorzystnego. Zgadzam się z panem, że to powinien być moment kiedy Polska powinna pokazywać jedność, zwłaszcza wobec tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Premier Tusk nie mówił tylko tych słów odnośnie bezpieczeństwa w imieniu wyborców Platformy Obywatelskiej czy całej „Koalicji 15 października”, ale w imieniu wszystkich obywateli Polski. Tutaj dziwię się, że choćby w tym zakresie bezpieczeństwa, ta retoryka posłów PiS-u czy Konfederacji jest tak bardzo antyeuropejska. Ale jeżeli oni wybierają towarzystwo AfD czy skrajnej prawicy z Francji, no to krzyżyk na drogę, bo to są ludzie, którzy -w zasadzie można powiedzieć o nich wprost, że- są partiami prorosyjskimi i to bardzo źle. Oczywiście to jest pewnie kwestia kampanii wyborczej i tego, że ono się polaryzują, ale to nie jest dobre dla Polski.
Panie pośle, jednym z aspektów bezpieczeństwa, czyli tego motta polskiej prezydencji, jest bezpieczeństwo energetyczne i ten temat podnoszą między innymi politycy prawicy. Mówią, że nie można odchodzić od węgla, wczoraj w Radiu Katowice mówiła o tym między innymi europosłanka Jadwiga Wiśniewska. Tymczasem Terry Reintke z Zielonych pokazywała podczas debaty, po wystąpieniu Donalda Tuska, na wagę zielonej transformacji i mówiła, że energia odnawialna to wolność. Tylko czy my, jako Polska, jesteśmy na to gotowi? Czy Śląsk jest gotowy?
W dłuższej perspektywie czasowej tak. Tutaj na pewno umowa społeczna, ta umowa podpisana przez stronę społeczną i przez ówczesny rząd…
…dalej w Komisji Europejskiej.
Tak, utknęła w Komisji Europejskiej. Ja uważam, że powinna być notyfikowana przez Komisję Europejską. Mam nadzieję, że to się wydarzy w ciągu kliku następnych miesięcy. Oczywiście pełna zgoda, że sytuacja na świecie, sytuacja w Ukrainie, spowodowała to, że pewne reformy, transformacja energetyczna musi zostać opóźniona i przesunięta, i o tym mówił Donald Tusk, a ja o tym mówiłem zaraz po wybuchu wojny w Ukrainie na Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii, i mówiłem, że nie możemy sobie teraz pozwolić na te wszystkie szybkie reformy całego rynku energetycznego, tylko musimy nałożyć na tę kalkę konfliktu zbrojnego w Ukrainie. Przypominam, że w tamtym czasie PiS importował ogromne ilości węgla z Rosji, i to też w ogóle był ogromny skandal. Ja mówiłem o tym w tamtym czasie, że my musimy najpierw, jeżeli idziemy tą drogą a wiadomo że węgiel prędzej czy później się skończy, to my musimy wykorzystać najpierw złoża, które mamy w państwach członkowskich, w tym domyślnie na Górnym Śląsku, bo tutaj mamy ciągle działający przemysł. Natomiast sam kierunek transformacji energetycznej w stronę uzależniania się od paliw kopalnych jest oczywiście dobry, natomiast on nie może się wydarzyć z dnia na dzień i my to na Górnym Śląsku doskonale rozumiemy.
Panie pośle, polska prezydencja potrwa do czerwca. I tutaj pojawia się pytanie czy Polska podejmie jakieś konkretne działania, inicjatywy, czy to będzie jedynie rozbieg do działań, które będą podejmowały późniejsze prezydencje?
Rola prezydencji polega na tym, że na spotkaniach Rady Unii Europejskiej, czyli na spotkaniu poszczególnych ministrów, dyskutując wiele zagadnień polityki europejskiej, Polska ma w tym czasie tak zwaną rolę marszałkowania, czyli jakby przewodniczenia obradom i oczywiście decyduje niejako które tematy są ważne, a które w danym momencie są troszkę mniej ważne. Tutaj jeżeli hasłem przewodnim jest słowo bezpieczeństwo odmieniane przez wszystkie przypadki, to na pewno polska prezydencja zadba o to żeby te wszystkie dyskusje, te wszystkie rozwiązania, które dotyczą bezpieczeństwa energetycznego, walki z dezinformacją, bezpieczeństwa militarnego, bezpieczeństwa granic zewnętrznych, żeby były traktowane priorytetowo w tym czasie. Ja mam takie poczucie, jako że Polska jest rzeczywiście liderem wydawania 5% GDP na politykę obronną, że Polska ma pełne prawo do tego żeby o tym głośno w Unii Europejskiej mówić. Tym bardziej że ma wsparcie jednocześnie i szefa NATO, który o tym mówił na spotkaniu mojej Komisji Spraw Zagranicznych, Marka Rutte i jednocześnie mamy za oceanem Donalda Trumpa, który też niejako swoją charakterystyczną -dyplomatycznie powiem- polityką do tego nawołuje, więc myślę, że dużo jest w naszych rękach i chciałbym sobie życzyć tego żeby na koniec tej prezydencji, czyli pod koniec czerwca, rzeczywiście więcej państw członkowskich zrozumiało powagę tej sytuacji także na antenie międzynarodowej.
Na koniec naszej rozmowy zmieniamy nieco temat. Wracamy do województwa śląskiego. Za kilka dni, w poniedziałek premiera spektaklu „Mianujom mie Hanka” w Teatrze Telewizji. To kultowy monodram. Pytanie, co dostrzegą w nim widzowie z innych regionów kraju, ci niezwiązani ze Śląskiem?
Ja się przede wszystkim bardzo cieszę, że „Hanka” po podróży z Parlamentu Europejskiego, bo gościłem Grażynę Bułkę i Teatr Korez…
W Brukseli.
…tak, dwa lata temu, później w Sejmie organizowałem pokaz Teatru Korez, że też po interwencji mojej, trafiła do Teatru Telewizji, bo to będzie duża śląska uczta w telewizji publicznej, w Jedynce. Myślę, że dużo osób to zobaczy po raz pierwszy, w ogóle pierwszy raz dotknie historii Górnego Śląska. Myślę, że część osób w ogóle pierwszy raz zobaczy i usłyszy język śląski na żywo, bo też miejmy tego świadomość.
Będą napisy żeby zrozumieć?
Tak. Będzie można, jeżeli ktoś ma taki telewizor, że tam się może posiłkować tymi napisami, to one będą w języku polskim. Jeżeli macie państwo jakiś krewnych, czy przyjaciół spoza Śląska, to dajcie im znać, że mogą sobie napisy w języku polskim włączyć.
To też ważna informacja dla mnie.
Tak, zgadza się, znam pana historię. Natomiast jest to bardzo ważne symbolicznie. Ja też ostatnio temat Tragedii Górnośląskiej, nie powiem że promuję, ale mamy 80. rocznicę, więc też widzę, jak po raz pierwszy bardzo wiele osób zapoznaje się w ogóle z historią inną, odmienną historią Górnego Śląska. Powiem też dzisiaj panu w tajemnicy, że dzisiaj będzie bardzo ważne dla mnie głosowanie o 12:00 w Parlamencie Europejskim, nie zdradzę szczegółów, ale…
Będę śledził i oczywiście poinformuję słuchaczy.
…Tragedia Górnośląska, udało mi się po raz pierwszy w historii legislacji europejskiej, coś w tej sprawie zrobić. Nie mogę na razie zdradzić. Będzie głosowanie o 12:00 dzisiaj w Parlamencie Europejskim, w samo południe. Wracając jeszcze do „Hanki” nie ma lepszego pokazania historii Śląska, kultury śląskiej i języka śląskiego w pigułce, jak właśnie „Hanka” i bardzo się cieszę, że cała Polska zobaczy „Hankę”. Mam nadzieję, że przyczyni się to po prostu do lepszego zrozumienia śląskiej tożsamości i odmienności języka śląskiego.
I tutaj stawiamy kropkę w naszej rozmowie. Moim i państwa gościem był poseł do Parlamentu Europejskiego Łukasz Kohut. Dziękuję za spotkanie.
Piyknie dziękuję. Wszystkiego dobrego.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.