- Definicja mobbingu, która jest od 21 lat, jest beznadziejna - ocenił w Radiu Katowice Główny Inspektor Pracy. Popiera on plany Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej dotyczące zmian w przepisach o mobbingu. Gość rozgłośni wskazuje, że na przestrzeni lat forma mobbingu zmieniła się. - Szef już nie krzyczy, a daje dobrą radę, żeby lepiej się przykładać do pracy. Są takie sformułowania, które wydają się bezpieczne po wyrwaniu z kontekstu, ale użyte w pewnym kontekście mogą wyrządzić dużą krzywdę - wskazuje Marcin Stanecki.
W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej trwają analizy uwag zgłoszonych do propozycji uproszczenia definicji mobbingu. Kolejnym krokiem będzie opracowanie nowej treści zmian. Później projekt trafi do Rady Ministrów, a następnie do Sejmu. Obecne przepisy o mobbingu mają 21 lat.
- Bardzo się cieszę z inicjatywy ministerstwa - mówi Marcin Stanecki. Przyznaje, że nie jest w stanie zacytować aktualnej definicji i wymienić wszystkich przesłanek związanych z mobbingiem.
- Nie dość, że definicja jest rozbudowana i składa się z wielu elementów, które się dublują, powtarzają i czasem stoją w sprzeczności, to jeszcze orzecznictwo dołożyło dodatkowy element - subiektywną wrażliwość osobniczą, co jest paradoksem. Definicja jest słaba, wymaga zmian - dodaje Główny Inspektor Pracy w rozmowie z Pawłem Nadrowskim.
Marcin Stanecki zapewnił, że ma twardy argument na poparcie tezy, że obecna definicja mobbingu nie sprawdza się.
- Co 20 sprawa z zakresu mobbingu kończy się pozytywnie dla pracownika. W roku 2022 do sądów okręgowych wpłynęło 178 spraw, a korzystnie dla pracownika zakończyła się jedna. To oznacza, że udowodnienie mobbingu prawie graniczy z cudem. To rzecz prawie niemożliwa - uważa gość Radia Katowice.
Główny Inspektor Pracy cieszy się z nowej propozycji zmian definicji mobbingu.
- Były już konferencje organizowane przez ministerstwo, my również dzieliliśmy się swoimi spostrzeżeniami. Wychodzimy też naprzeciw oczekiwaniom. W tym roku organizujemy w każdym Okręgowym Inspektoracie Pracy konferencję poświęconą zagrożeniom psychospołecznym, w tym mobbingowi. Będziemy też zapraszać pracodawców, którzy pokażą swoje dobre praktyki w zakresie eliminowania mobbingu. To nie będą tylko debaty naukowców, ale też praktyczne konferencje. 10 grudnia chcemy zrobić podsumowanie, a w przyszłym roku chcemy wydać kodeks dobrych praktyk, żeby umożliwić wszystkim sięgnięcie po takie rozwiązanie, aby w ten sposób walczyć z mobbingiem. Nie wiem czy wystarczy nam czasu i możliwości, ale rozważamy też w tym roku konkurs na najlepsze praktyki antymobbingowe. Ze strony kilku organizacji zrzeszonych w RDS uzyskałem już głosy poparcia, że chętnie w to wejdą - mówi Marcin Stanecki.
Główny Inspektor Pracy ocenił, że mobbing występuje bardzo często. - Z naszych badań robionych w zeszłym roku na grupie 500 pracowników wynika, że ponad 31 proc. wskazało, że działaniem niepożądanym z którym zetknęli się w pracy, był mobbing - podkreśla gość Radia Katowice.
PIP planuje 55 tys. kontroli w 2025 roku. "Naszą pracę będą determinowały skargi"
W 2025 roku Państwowa Inspekcja Pracy planuje przeprowadzić 55 tysięcy kontroli. - Jeśli chodzi o ten rok, to nie będzie się różnił od poprzednich. Wydaje się, że nawet może być dla nas trudniejszy - ocenia w Radiu Katowice Główny Inspektor Pracy. Marcin Stanecki zwraca uwagę, że kontrole prowadzone są przede wszystkim ze względu na skargi napływające do PIP.
- W 2023 było blisko 50 tysięcy skarg. Jeszcze nie podliczyliśmy sprawozdania za zeszły rok, ale już mogę powiedzieć, że w Warszawie w połowie lutego skarg było 1680. To kolejny rekord i oznacza, że skargi będą determinowały naszą pracę również w tym roku. To obecnie podstawowy zakres naszej działalności - mówi Główny Inspektor Pracy.
Marcin Stanecki w rozmowie z Pawłem Nadrowskim zwraca uwagę, że tematyka skarg nie zmienia się na przestrzeni lat.
- Jeśli otworzymy sprawozdanie PIP z 2023, czy z 2016 lub lat poprzednich, nic się nie zmienia. Skargi dotyczą przede wszystkim czasu pracy i wynagrodzeń. To zaskakujące, bo mamy rynek pracownika, a wypłata wynagrodzeń jest fundamentem. W 2023 wydaliśmy decyzje płacowe na ponad 90 mln złotych. To tak jak liczyliśmy w 2023 roku, dzięki inspekcji każdy mieszkaniec Kołobrzegu otrzymał należne mu wynagrodzenie. W 2024 mamy wydane decyzje administracyjne na ponad 122 mln złotych - wylicza gość rozgłośni.
Bezpieczeństwo pracy. "Cały czas jest nad czym pracować"
Od stycznia do września 2024 roku zgłoszono 45660 osób poszkodowanych w wypadkach przy pracy. To o 0,3 proc. mniej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Wzrosła jednak liczba poszkodowanych przypadająca na 1 tys. osób pracujących. W skali całego kraju na pierwszej pozycji pod tym względem jest województwo śląskie ze wskaźnikiem 4,54 - wynika z danych GUS.
- Cały czas jest nad czym pracować - mówi o bezpieczeństwie Główny Inspektor Pracy. - Ciągle realizujemy unijną strategię wizji "zero wypadków". Nadrzędnym celem jest to, żeby te wypadki wyeliminować. Wzorem do naśladowania są kraje skandynawskie. Muszę się też pochwalić, bo skończyliśmy kampanię "Stop wypadkom", która była w latach 2022-2024. Opierała się nie tylko na kontrolach, ale i działalności prewencyjnej. Ta bardzo szeroka kampania pochłonęła morze pieniędzy. Przyniosła bardzo wymierne efekty. W 2022 mieliśmy 99 wypadków śmiertelnych w budownictwie. Rok później liczba wypadków spadła do 66 a w 2024 liczba wypadków spadła do 43. Czyli dzięki działaniom PIP przez 3 lata ponad 50 osób ocaliło swoje życie - dodaje Marcin Stanecki.
Główny Inspektor Pracy wskazuje, że skrajnym przypadkiem są wypadki na rusztowaniach. - Liczba ofiar śmiertelnych spadła z 30 na 15. Mogę też powiedzieć, że inspektorzy wydali ponad 140 tys. decyzji, z czego ponad 77 tys. było z rygorem natychmiastowej wykonalności. To oznacza, że szedł inspektor, widział że ludzie wykonują pracę bez zabezpieczeń, wstrzymywał pracę lub kierował pracowników do innych prac. Dzięki mocnym działaniom inspektorów udało się wymierne efekty przynieść - mówi gość Radia Katowice.
Marcin Stanecki dodaje, że w czerwcu i we wrześniu Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadzała kontrole małych placów budowy. - Wymóg był taki, żeby nie było zatrudnionych więcej niż 20 pracowników. Były to stałe kontrole. Mogę powiedzieć, że na tysiąc budów które kontrolowaliśmy, stopień nieprawidłowości w czerwcu wynosił 98 procent. To oznacza, że każda mała budowa w naszym kraju przez ostatnie 3 lata nie przestrzegała podstawowych przepisów z zakresu BHP. W przypadku rekontroli stopień nieprawidłowości wynosił 94 procent. To oznacza, że pomimo kar i edukacji wielu pracodawców nie wyciągało wniosków. Wykonywane były tylko decyzje ustne dlatego, że skoro inspektor wstrzymywał prace lub kierował do innych prac, to budowa musiała być wykonana. Są kary umowne, są terminy, więc decyzje o charakterze wstrzymującym były wykonywane natychmiast. Te z dłuższym terminem nie były respektowane - mówi Główny Inspektor Pracy.
Z Głównym Inspektorem Pracy Marcinem Staneckim rozmawia Paweł Nadrowski.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.