Ponad 1700 osób skorzystało do tej pory ze wsparcia oferowanego w województwie śląskim przez Centra Integracji Cudzoziemców – poinformował na antenie Radia Katowice dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach Grzegorz Sikorski. W rozmowie z rozgłośnią dodał, że nie ma w planach tworzenia kolejnych tego typu miejsc.
Centra Integracji Cudzoziemców na terenie województwa śląskiego funkcjonują w Bielsku-Białej, Częstochowie oraz Katowicach. Uroczysta inauguracja odbyła się na początku lipca, jednak punkty przyjmowały cudzoziemców od przełomu marca i kwietnia. Projekt realizowany przez Wojewódzki Urząd Pracy w Katowicach został dofinansowany ze środków Funduszu Azylu, Migracji i Integracji. Jego celem jest zapewnienie kompleksowego wsparcia dla cudzoziemców legalnie przebywających na terenie województwa śląskiego.
Na antenie Radia Katowice dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach przedstawił pierwsze statystyki.
— Zgodnie z planem, w tej chwili mamy 1715 osób, które skorzystały do tej pory we wszystkich trzech centrach — mówił gość rozgłośni w rozmowie z Pawłem Nadrowskim.
Grzegorz Sikorski dodał, najwięcej klientów CIC (aż 1680 osób) to obywatele Ukrainy.
— 1500 z nich to matki z dziećmi. Mamy do czynienia dokładnie z tym klientem, którego prognozowaliśmy — zapewnia dyrektor WUP w Katowicach.
Gość Radia Katowice wymienił najpopularniejsze formy wsparcia.
— To przede wszystkim nauka języka polskiego, opieka psychologiczna, szkolenia kulturowe, językowe, prawne. To, czego brakuje przy integracji cudzoziemców — mówił Grzegorz Sikorski.
Dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach zapewnił jednocześnie, że jako organizator punktów chciałby, aby ich działalność była stała.
— Na razie te centra istnieją i chcemy je permanentnie prowadzić. Nie tylko do końca projektu, na co mamy jeszcze 5 lat — mówił gość Radia Katowice. — Chcemy żeby wrosły na stałe w życie naszej społeczności regionalnej. Ze względów demograficznych będziemy mieli do czynienia z migracją jeszcze przez długie lata.
Grzegorz Sikorski powiedział, że Wojewódzki Urząd Pracy w Katowicach nie planuje aktualnie tworzenia kolejnych Centrów Integracji Cudzoziemców.
— Nawet jeśli pojawi się więcej osób, to i tak te centra mogą to zrealizować. Po drugie, coraz więcej osób przechodzi na online. Na pewno chętnych będzie więcej, ale czy musimy tworzyć nowe placówki? Wątpię — stwierdził gość rozgłośni.
Z dyrektorem Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach Grzegorzem Sikorskim rozmawia Paweł Nadrowski.
Gościem Radia Katowice jest dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach Grzegorz Sikorski. Dzień dobry panie dyrektorze.
Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.
Przygotowując się do rozmowy szukałem jak najświeższych informacji o rynku pracy w województwie śląskim. U państwa w mediach społecznościowych wczoraj pojawiła się informacja, że stopa bezrobocia rejestrowanego w regionie w sierpniu to 4%. To dobrze czy źle?
Ta stopa niewiele się zmieniła od ostatniego miesiąca czy nawet miesięcy. Mieliśmy delikatny wzrost przez ostatnie 3-4 miesiące, o około 1,2% w miesiącu. W tej chwili jest to 4% i jest to takie bezrobocie na poziomie akceptowalnym. Nie jest to jakaś duża fala nowych rejestracji po tych zwolnieniach, o których były przekazywane informacje do przestrzeni publicznej, bo przy zwolnieniach grupowych mamy do czynienia zawsze z taką sytuacją, że o wiele większe liczby są ogłaszane przez pracodawcę -bo sam zamiar musi już być zgłoszony do Urzędu Pracy-, jak potem te, które były przeprowadzane. Przeważnie jest to około 50% co roku, czyli co roku 50% zwolnień faktycznie następuje z tych, które były zgłaszane. W tym roku rzeczywiście jest dość dużo zgłoszonych zwolnień. W ubiegłym roku też było dużo więcej niż w jeszcze poprzednim, ale na rynku pracy one nie spowodowały dużego wzrostu zarejestrowanych osób bezrobotnych.
Czy jest ktoś taki jak statystyczny bezrobotny? Czy to kobieta czy mężczyzna? Czy bardziej na początku swojego życia zawodowego czy już z pewnym doświadczeniem?
Statystyczny bezrobotny niczym się nie różni od statystycznego Polaka, czyli mniej więcej mamy taki sam udział i przedział osób bezrobotnych, jak i tych, którzy pracują. Te grupy się mniej więcej powielają. Trochę więcej jest osób bezrobotnych do 25 roku życia. Najwięcej to tych, którzy są jednak w kwiecie wieku, jeżeli chodzi o pracę. Potem statystycznie coraz więcej osób starszych nam się rejestruje, ale to i tak jest mały udział. Proporcjonalnie jest to mniej więcej przekrój naszego społeczeństwa. Nie ma tu dużych grup, które nagle, albo w bardzo dużym wymiarze są nadreprezentywne, jeżeli chodzi o ogół społeczeństwa, wśród zarejestrowanych bezrobotnych. Jeżeli chodzi o kobiety i mężczyzn, to w całym województwie średnio jest to około pół na pół, 51:49. W niektórych powiatach czy miastach na prawach powiatu ten odsetek kobiet zarejestrowanych w urzędach pracy jest większy, ale to są przeważnie te miasta i powiaty, które mają jeszcze tradycyjny system rodzinny polegający na tym, że mężczyzna pracuje przeważnie w sektorze ciężkim: górnictwo, hutnictwo itd. Oczywiście w tej chwili następuje redukcja w tych obszarach, w tej branży, szczególnie w górnictwie mamy już tylko 70 kilka tysięcy osób pracujących, ale jednak widać, że te powiaty i miasta, gdzie znajdują się kopalnie, mają większy odsetek kobiet zarejestrowanych jako bezrobotne, co może świadczyć o tym, że kobiety po prostu decydują się na inny model rodziny niż jest to w pozostałej części województwa.
Panie dyrektorze czytam, że w sierpniu do powiatowych urzędów pracy w regionie zgłoszono ponad 4 tysiące informacji o wolnych miejscach pracy i aktywizacji zawodowej, czyli to nie jest tak, że pracy nie ma?
Tak, tych ofert zgłaszanych do urzędów pracy jest bardzo dużo. Jest ich oczywiście mniej niż na przykład rok temu, ale pracodawcy, którzy zgłaszają te oferty, mają świadomość, że w urzędach pracy zostało bardzo mało osób, które mogłyby podjąć tę pracę, są w pełni funkcjonalne do podjęcia pracy. Chodzi już nie o kwestię wykształcenia czy kwalifikacji, ale w ogóle motywacji do pracy, że trzeba wstać rano, przyjść do pracy punktualnie, wykonać zadanie, szanować wszystkie polecenia, które się otrzymuje. Z tym jest coraz gorzej wśród bezrobotnych, którzy już pozostali w urzędach pracy dlatego, że to są albo długotrwale bezrobotni, albo pokolenie, które trochę inaczej traktuje kwestie dyscypliny pracy. Nie chcę oczywiście tego tutaj negować, to jest inny styl, być może ja też już inaczej na to patrzę. Może ja inaczej rozpoczynałem pracę, inaczej traktuję wykonywanie pracy niż młodzi ludzie, ale może to jest taka zmiana cywilizacyjna, może tak świat będzie wyglądał? Może to będzie wszystko na zasadzie jakiegoś turkusowego zarządzania, że wszyscy będą demokratycznie pracować i robić właściwie to, co uważają za stosowne, co akurat będzie zgodne z linią firmy? Na razie to wygląda w taki sposób, że rzeczywiście wśród zarejestrowanych bezrobotnych, którzy pozostali w rejestrach, coraz mniej osób jest cenionych przez pracodawców, więc oni też nie zgłaszają tych ofert. Zgłaszanie ofert to nie jest tylko kwestia tego, że jest ich mniej, tylko po prostu w urzędach pracy jest coraz mniej osób w pełni funkcjonalnych.
Panie dyrektorze, to teraz cytat: „Mogą przyjść jeszcze ciekawe sytuacje związane na przykład z robotyzacją. Chodzi o roboty humanoidalne, które mają być wprowadzone na rynek amerykański w 2026 roku a w 2027 na rynek europejski, które mogą praktycznie zastąpić każdego pracownika, a ponieważ mogą funkcjonować w każdym środowisku pracy i to będzie coś na co powinniśmy zwrócić uwagę już teraz żeby się na to przygotować za kilka lat”. To powiedział pan w tym studiu w Radiu Katowice w poprzednim roku. Czy w kontekście wspomnianych robotów, ale i tego jak od naszego ostatniego spotkania rozwinęła się sztuczna inteligencja, mamy powody żeby się bać? Sztuczna inteligencja zabierze nam pracę?
Sztuczna inteligencja połączona z robotyzacją, jeszcze robotyzacją humanoidalną, czyli to co pan redaktor powiedział i to co ja powiedziałem rok temu, to jest zagrożenie, które pojawi się wtedy kiedy na rynek w masowej skali wejdą tego typu roboty i wtedy zaobserwujemy, co się będzie działo, ale można już na logikę stwierdzić, że tam gdzie pracownik wykonywał prace proste, a sztuczna inteligencja potrafi już rozwiązywać dość skomplikowane problemy, wykonywać czynności, jak będzie już połączona z urządzeniem, tym robotem, to wtedy rzeczywiście może zastąpić ludzi w bardzo prostych zawodach (pakowacz), a nawet w branży budowlanej, w usługowej. Może być przecież barmanem, może być sprzedawcą w sklepie. To nie są tak skomplikowane czynności, których nie może wykonać AI, która potrafi obliczać i analizować gigantyczne ilości danych i dawać sensowne rozwiązania. AI wypiera w tej chwili zawody, które polegają na analityce. Jeżeli jest jeszcze instrumentem towarzyszącym, czyli takim narzędziem, który wykorzystuje człowiek po to żeby mieć lepszą efektywność i mu pomaga w pracy, jest bardziej wydajny, to O.K. To tak samo jak korzystamy z kalkulatora a nie z liczydła, ale jeżeli AI już nie musi być połączona z człowiekiem, żeby dać komuś kto korzysta z tych danych równie dobry efekt, no to wtedy jest już zagrożeniem dla rynku pracy.
Jak się bronić żeby nie zostać na lodzie za kilka lat?
Trzeba przede wszystkim uczyć się obsługi tej sztucznej inteligencji, żeby ona nadal pozostała instrumentem i narzędziem a nie podmiotem w naszej pracy, próbować też zmienić zawód, jeżeli on jest ściśle powiązany z AI. Mamy na przykład już problemy z tłumaczeniami. Oczywiście, ci tłumacze na żywo, którzy muszą interpretować pewne słowa itd., to jeszcze jest daleko żeby AI potrafiło aż tak bardzo wyczuć emocje w tłumaczeniu, ale już na przykład edytowanie tekstu, tłumaczenie tekstu pisanego, do tego już nam nie potrzeba fachowców i to jest bardzo dobrze realizowane. Turystyczne tłumaczenie, już wycieczki na przykład oprowadzane przez różnych przewodników po prostu korzystają z systemów automatycznych.
Panie dyrektorze czas nas goni, ale może jeszcze zdążę zapytać. Oficjalnie w tym roku na przełomie marca i kwietnia rozpoczęły działalność centra integracji cudzoziemców w województwie śląskim. W regionie są trzy takie miejsca: Bielsko-Biała, Częstochowa i Katowice. Macie już jakieś pierwsze wnioski jak się sprawują?
Bardzo dobry odbiór, zgodnie z planem. Mamy 1715 osób, które skorzystało do tej pory ze wszystkich trzech centrów. Głównie są to obywatele Ukrainy. Na 1715 osób aż 1680 to są obywatele Ukrainy, 1500 z nich to są mamy z dziećmi, więc mamy do czynienia dokładnie z tym klientem, którego żeśmy prognozowali, że będzie taka sytuacja. To jest przede wszystkim nauka języka polskiego, opieka psychologiczna, szkolenia kulturowe, prawne, więc to czego brakuje przy integracji cudzoziemców. Polacy w zdecydowanej większości, bo 93% Polaków twierdzi, że cudzoziemcy przebywający w Polsce powinni znać język polski, powinni uczyć się warunków, kultury i obowiązków jakie tu mają i to właśnie robią te centra.
W tych centrach chodzi o zapewnienie kompleksowego wsparcia dla cudzoziemców legalnie przebywających w kraju. Czy jest w planach tworzenie kolejnych takich centrów w regionie?
Na razie te centra istnieją i chcemy je permanentnie prowadzić, nie tylko do końca projektu, czyli mamy na to jeszcze 5 lat, ale żeby takie punkty wrosły już na stałe w życie naszej społeczności regionalnej, bo my ze względów demograficznych z migracją będziemy mieć do czynienia jeszcze długie, długie lata. Czy tworzyć więcej? Myślę, że chyba nie dlatego, że nawet jeśli pojawi się więcej osób, to i tak te centra mogą to zrealizować, a po drugie coraz więcej osób „przychodzi” online, więc na pewno chętnych będzie więcej. A czy musimy tworzyć nowe placówki? Wątpię.
No i tutaj musimy postawić kropkę. Grzegorz Sikorski dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach był gościem Radia Katowice. Dziękuję.
Dziękuję panu, dziękuję państwu.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.
