Polityka w Polsce wygląda źle, zagrożeń z zewnątrz jest dużo, a rząd na to nie reaguje - tak o powodach powstania partii "Nowa Polska" powiedział jej prezes, senator Zygmunt Frankiewicz. Złożono już stosowne dokumenty i ugrupowanie czeka na rejestrację.
Jak zauważył poranny gość Radia Katowice, obecnie PiS i PO prowadzą jałowe spory, co prowadzi do klinczu w polityce, brakuje też reform. Zygmunt Frankiewicz zadeklarował, że działania ruszają już teraz po to, by móc wystartować w najbliższych wyborach. Ugrupowanie chce być alternatywą dla wyborców, którzy zawiedli się na innych partiach. Hasło nowej partii to "Udowodnimy, że można inaczej". W "Nowej Polsce" znajdą się m.in. samorządowcy i byli samorządowcy z naszego regionu. Odnosząc się do różnic związanych z ruchem "Tak dla Polski", Zygmunt Frankiewicz podkreślił, że obecnie jest on słaby i niejako stał się częścią Platformy Obywatelskiej. Jego zdaniem potencjał ugrupowania został zmarnowany. Wiele osób się zraziło do ugrupowania "Tak dla Polski" i skłaniają się ku inicjatywie "Nowa Polska".
Z twórcą nowej partii, senatorem Zygmuntem Frankiewiczem rozmawia Marcin Zasada.
Marcin Zasada. Witam państwa. Zygmunt Frankiewicz - senator, były prezydent Gliwic a ostatnio twórca, prezes partii Nowa Polska, jest z nami człowiek wielu tytułów w studiu Radia Katowice. Dzień dobry.
Witam serdecznie.
Po co ta nowa partia?
Dlatego, że polityka w Polsce wygląda źle. Zagrożeń wewnętrznych, zewnętrznych jest dużo. Na to nie ma odpowiedzi rządzących. Brakuje reform. W wielu dziedzinach trzeba dość gruntownie przeprowadzić zmiany. Nie ma odważnych, nie ma pomysłów. Trwa jałowy spór. To znaczy PiS z Platformą są w takim klinczu, że nic z tego dobrego nie wychodzi, nie zostawia to miejsca dla innych, na jakieś inicjatywy, na realizację jakiś zmian, o których mówiłem. Próba wejścia, samorząd plus przedsiębiorcy, troszkę normalności…
Panie senatorze, jak ja czytam to, co oferujecie na razie na gorąco bo rejestracja jeszcze przed wami.
Myśmy złożyli dokumenty rejestracyjne w Warszawie. Dokładnie miesiąc temu. Zobaczymy ile to potrwa, ale owszem czekamy na rejestrację.
Gospodarka, zdrowie, edukacja, reforma instytucji państwa – to jest polityczna oferta jak 20 lat temu, a dzisiaj mamy tik-tokowy świat z odbiorcami, którzy -jak niektórzy twierdzą- są w stanie skupić uwagę przez 15 sekund.
To są dwie różne rzeczy. Nie da się tik-tokowymi tekstami reformować państwa. Trzeba się na coś umówić, coś konkretnego zaproponować. Później można to w komunikacji społecznej zmieniać na jakieś krótkie zapisy, bo faktycznie jest tak, że długich to prawie nikt nie czyta. To co mamy w deklaracji programowej, to jest nasza umowa wewnętrzna i zewnętrzna. Tak chcemy działać. A to, że jak 20 lat temu, to może i prawda, dlatego że po tych latach i zastoju w państwie, zmian i to gruntownych wymagają praktycznie wszystkie dziedziny.
Na ile procent ta partia panie senatorze?
Okaże się. Nie chcę teraz strzelać, przewidywać. My teraz rozpoczynamy tę pracę po to żeby wystartować w najbliższych wyborach parlamentarnych.
Polska 2050 robi wam miejsce na jakiejś szerokiej kanapie?
To nie jest dobrze, że te partie koalicyjne się tak potwornie osłabiły. To źle rokuje. Widać kto może rządzić po następnych wyborach i również można przewidzieć, w którą stronę wtedy Polska pójdzie, i to zupełnie nie jest dla nas do zaakceptowania. Tworzymy alternatywę dla tych, którzy powiedzieli, że więcej na Platformę nie zagłosują, dla tych, którzy poszli do Konfederacji bo nie mieli wyboru, może tych, którzy nie zechcą w przyszłości głosować na partie inne koalicyjne. To nie jest tak, że adresujemy to do jakiejś jednej grupy wyborców.
A jeżeli na przykład, załóżmy 5%, magiczny próg, przekraczacie, to z kim Nowa Polska?
Teraz takiej deklaracji nikt z nas nie będzie popełniał. Po co się idzie do polityki – po władzę, a po co ta władza – żeby coś zrobić, a co – to co deklarowaliśmy wcześniej.
Wie pan, to każdy tak mówi.
No właśnie każdy tak mówi i nikt nie robi.
Wychodzą z tego upiorne rzeczy na koniec. Kto ze Śląska? Pan Andrzej Dziuba były prezydent Tychów, obecnie senator, tak?
My mamy takie hasło: „Udowodnimy, że można inaczej”. Zobaczymy. Jest już sporo ludzi i ze strony przedsiębiorców i samorządu, faktycznie samorząd jest tutaj bardzo aktywny. To są Tarnowskie Góry…
Burmistrz Tarnowskich Gór? Burmistrz Kalet?
Tak.
Z Cieszyna.
Z Cieszyna Gabrysia Staszkiewicz jest sekretarzem zarządu, we władzach właściwie partii.
Zaraz może mieć więcej czasu bo tam jakieś referendum kroją w Cieszynie.
Zobaczymy. W Nowej Polsce jest też Marta Majewska, to nie województwo śląskie, tam było referendum zupełnie nieskuteczne.
Panie senatorze w czym to jest lepsze, co robicie teraz, od „Tak! Dla Polski” bo tam obsada była iście imponująca? To chyba wszyscy prezydenci i burmistrzowie się zapisali i marszałkowie też do tego.
Ruch „Tak! Dla Polski” był bardzo silny i na jego bazie można było zbudować naprawdę potężną siłę polityczną, która mogła już teraz zmienić bieg polityki w Polsce. Niestety Ruch „Tak! Dla Polski” poszedł tak, że w zasadzie jest częścią Platformy Obywatelskiej i nie wszystkim to się podoba. Ten Ruch teraz moim zdaniem jest niezwykle słaby i nie zrealizował tego na, co żeśmy się wewnętrznie umawiali. Umawialiśmy się na to, co my teraz robimy, dokładnie. W związku z czym to jest tylko konsekwencja wcześniejszych ustaleń w szerokim gronie.
A dlaczego to nie wyszło właściwie? Ruchowi „Tak! Dla Polski” naturalnie, bo był taki moment, że faktycznie wyglądało to jak podwaliny nowej partii.
Takie taż było. Niezwykle silne. Tam przecież 700-900 osób było i to funkcyjnych z zapleczem, tyle tylko, że to nie było jednorodne politycznie środowisko.
A miało być? Dlaczego zostało wciągnięte akurat przez Platformę?
Nie miało być. Bez decyzji organów statutowych to się stało i bardzo wielu tych samorządowców zarażonych tym, w którą stronę poszedł Ruch, w tej chwili zgłasza się do nas i chce robić to, co zamierzali robić w ruchu samorządowym, przekształconym w partię polityczną, w Nowej Polsce.
Panie senatorze ile razy -patrząc też tak na historię „Tak! Dla Polski”- udała się samorządowcom jakaś inicjatywa polityczna? Udała się to mam na myśli, nie że założyli struktury i wydali statut lub program, tylko udała się w takim sensie, że na przykład wygrali jakieś wybory, zrobili jakąś reprezentację.
Dobre pytanie. Takich ruchów nikt na obecnej scenie i lata temu nie lubi i nie lubił. To jest konkurencja silna, którą trzeba zwalczać. Jak na dziesięcioosobowej liście do Sejmu miał się pojawiać jakiś znaczący przewodniczący Rady Miasta, to główne siły tak długo zwodziły, aż w końcu w ogóle go nie wpuściły nawet na przedostatnie miejsce bo mógł być zagrożeniem, to co dopiero z ruchem. W związku z czym wszystkie takie inicjatywy były zabijane przez te partie w różny sposób, różnymi metodami.
Są. Jest przykładem paktu senackiego…
Który się udał.
No, załóżmy że się udał.
Jak to załóżmy. Udał się dwa razy i to spektakularnie.
Dobrze. Załóżmy, że była to samorządowa inicjatywa w jakimś stopniu.
Nie załóżmy. To wyszło od nas.
Ale nie tylko samorządowcy byli beneficjentami paktu senackiego jako zdobywcy mandatów.
Samorządowcy nie byli beneficjentami. Stanowili tylko małe uzupełnienie, ale przecież w beznadziejnych warunkach, przy głównej pracy dwóch osób z samorządu, udało się odbić Senat w sytuacji gdy się wydawało, że to jest absolutnie beznadziejne. W poprzednich wyborach w 2019 roku do Senatu PiS dostał 40% głosów i miał 63 senatorów. W następnych wyborach, w tych gdzie był już pakt senacki, miał 5 punktów procentowych więcej poparcia a mandatów 48.
Magia jednomandatówek.
Tak, ale da się.
Panie senatorze czy wy -wy w sensie Nowa Polska- załóżmy że, a takie są plany, jeszcze 3 lata pociągniecie przynajmniej, za te 3 lata a właściwie 3,5 dostaniecie potencjalnie największy zastrzyk kadrowy, transfery marzeń wam się szykują jednym słowem.
To jest możliwe, że tak się właśnie stanie. Dlatego, że upierają się wszyscy praktycznie, póki co, przy utrzymaniu ograniczenia liczby kadencji w samorządzie. To jest niekonstytucyjne, inaczej żeśmy się umawiali, co innego liderzy obecnej Koalicji podpisywali właśnie z Ruchem Samorządowym „Tak! Dla Polski”.
A ma pan jakiekolwiek nadzieje jeszcze dzisiaj, jako przeciwnik dwukadencyjności, że ta zostanie zniesiona, ale jeszcze ważniejsze, to zniesienie zostanie podpisane przez prezydenta Nawrockiego?
W polskiej polityce wszystko jest możliwe, nawet takie spektakularne zmiany, jak ktoś policzy, że mu się nie opłaca to. Dlatego, że wejście na rynek polityczny takiej dużej liczby osób popularnych z kompetencjami i niezależnych -to jest chyba najgorsze przekleństwo dla tych partii, że ktoś może być niezależny-, to jest zagrożenie. Wszystko się może zdarzyć. Nie sądzę żeby prawdopodobieństwo takiej zmiany było bardzo duże, ale nie wykluczałbym tego.
Zygmunt Frankiewicz – senator i prezes partii Nowa Polska był dziś gościem Radia Katowice. Dziękuję bardzo.
Bardzo dziękuję.
Miłego dnia a nawet weekendu. Do zobaczenia i do usłyszenia.
Dziękuję, wzajemnie.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.
