Przy okazji dzisiejszej Barbórki w WUG z prezesem Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach, doktorem Adamem Mirkiem, o bezpieczeństwie w przemyśle wydobywczym, a także badaniu zeszłorocznej katastrofy w kopalni Pniówek oraz odpadach w wyrobiskach kopalni Piast, rozmawia Piotr Pagieła.
Przy okazji dzisiejszej Barbórki w #WUG rozmawiamy z prezesem Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach, doktorem Adamem Mirkiem o bezpieczeństwie w przemyśle wydobywczym, badaniu zeszłorocznej katastrofy w #kopalnia #Pniówek oraz odpadach w wyrobiskach kopalni #Piast. pic.twitter.com/Um0E9DYOL6
— Radio Katowice SA (@radiokatowice) November 24, 2023
Gość Radia Katowice w piątkowy poranek, to prezes Wyższego Urzędu Górniczego Adam Mirek. Dzień dobry panie prezesie.
Witam pana redaktora, witam państwa.
Dziś Barbórka Wyższego Urzędu Górniczego, choć do świętej Barbary jeszcze parę dni zostało. To taki czas podsumowań bo zazwyczaj podsumowujemy to co się stało od ostatniej Barbórki do tej która przed nami. Ja sobie zajrzałem w statystyki: śmiertelnych wypadków w górnictwie – 10, ciężkich – 7, ogółem 1579, to dane które widnieją na stronie internetowej Wyższego Urzędu Górniczego. Rok temu: 36 śmiertelnych, 12 ciężkich, blisko 2100 wypadków ogółem, ale ten zeszły rok był dla górnictwa trudny a nawet bardzo trudny, by nie powiedzieć tragiczny. Ten rok już taki nie był.
Ma pan rację panie redaktorze. Cały problem w tym, że w zeszłym roku zdarzyły się nam dwie katastrofy: jedna w kopalni „Pniówek”, jedna w kopalni „Zofiówka”. Ta pierwsza związana z wybuchem metanu, ta druga z tąpnięciem i zametowaniem całego wyrobiska. Na szczęście na „Zofiówce” nie doszło do wybuchu tego gazu. Tym niemniej liczba ofiar śmiertelnych była bardzo duża – 26 osób: 16 na „Pniówku”, 10 w kopalni „Zofiówka”, duża liczba wypadków ciężkich w zeszłym roku, a właściwie w tym roku, bo w zeszłym nam się nie udało -nam mówię o górnictwie, mówię o osobach które są za to odpowiedzialne- z powodu bardzo ekstremalnie trudnych warunków, jakie wystąpiły w kopalni „Pniówek” w toku bezpośrednio prowadzonej akcji ratowniczej- wydobyć ciał 7 górników, którzy w tej katastrofie zginęli.
W tym roku się udało i to całkiem niedawno.
Całkiem niedawno ostatniego z górników wydobyto. Powiem tak, nie jest to powód do radości że zginęli, ale powód do ulgi, że starą zasadę, że górników nie zostawia się pod ziemią, dochowało górnictwo jako takie, koledzy ratownicy, koledzy pracownicy z kopalni. To pozwala oddać odpowiednią cześć tym ludziom, odpowiedni pochówek zorganizować, z odpowiednim szacunkiem, powagą podejść do tych zagadnień.
Panie prezesie to z powagą i szacunkiem. Cały czas pracuje komisja Wyższego Urzędu Górniczego, która bada przyczyny i okoliczności tragedii w kopalni „Pniówek”. Ja wiem, że jej prace są poufne, ale kiedy jest szansa, że poznamy wyniki tej pracy?
Jeszcze to chwilkę potrwa. Głównie dlatego komisja jakby zwolniła swoje prace, właśnie z powodu tego, że ratownicy nie dotarli przez dłuższy czas do ciał górników którzy tam zginęli, ale to ma również konsekwencje polegające na tym, że bardzo trudno było ocenić akcję ratowniczą, tą prowadzoną bezpośrednio.
Czyli tą pierwszą akcję ratowniczą która skończyła się tragedią.
Tak, to znany mi drugi przypadek w ostatnich latach, w 2012 roku zginęło kilku ratowników w kopalni „Krupiński”, teraz w kopalni „Pniówek”. Bardzo trudna akcja, w bardzo trudnych warunkach, w stałym zagrożeniu kolejnymi wybuchami, zresztą takie miały miejsce w czasie prowadzenia tej akcji. Teraz stanie się możliwe, ponieważ dotarli ratownicy zarówno do wyrobisk, do tej ściany w której doszło do wybuchu, do wyrobisk przyległych. Teraz będzie możliwość oceny tej akcji i podanie przyczyn dlaczego się nie udało, przeanalizowania skąd i po co, i z jakich powodów ratownicy znaleźli się tam gdzie się znaleźli. To wszystko daje nowe okoliczności, daje możliwość sprawdzenia, jak te okoliczności wpłynęły na prowadzoną akcję i…
I wyciągnięcia wniosków.
Oczywiście, po to jest ta komisja.
I wyciągnięcia konsekwencji także?
Co do konsekwencji, komisje powoływane przez prezesa WUG-u nie tyle ustalają personalną odpowiedzialność poszczególnych pracowników kopalni, kierownika akcji, zastępów ratowniczych, kierownika akcji na dole itd., itd., wszystkich ludzi zaangażowanych w akcję ratowniczą, ale również a może przede wszystkim do wyciągnięcia wniosków, tak żeby możliwie ograniczyć taką możliwość aby się powtórzyła katastrofa w przyszłości. Natomiast jeśli chodzi o odpowiedzialność personalną, to prowadzone jest dochodzenie przez prokuraturę w Gliwicach, i prowadzone jest w oparciu o przepisy KPK (Kodeksu Postępowania Karnego). To śledztwo, to dochodzenie ma swoją dynamikę, ma swoje prawa i zgodnie z tym prokuratura działa. My jesteśmy przez prokuraturę przywoływani, nawet nie tyle urząd co poszczególni pracownicy urzędów górniczych, jako doradcy, eksperci. Prokuratura prowadzi to zupełnie inaczej, na podstawie innych przepisów. My pracujemy w oparciu o Kodeks Postępowania Administracyjnego, oni o Kodeks Postępowania Karnego.
Panie prezesie to zupełnie chciałbym zmienić temat. Kopania „Piast” w Bieruniu i śmieci pod ziemią. To jest nagminne zjawisko czy to jest jednostkowy przypadek?
Kopania „Piast” – śmieci pod ziemią. Na pewno temat trudny.
Można powiedzieć śmierdzący.
Powiem tak, pracownicy Okręgowego Urzędu Górniczego przeprowadzili tam kontrolę. Ta kontrola jeszcze trwa, ale ze wstępnych wyników można stwierdzić tylko tyle: to nie tyle było składowisko śmieci, co kilka miejsc na kopalni, konkretnie dwa wyrobiska, w których było nadmierne nagromadzenie zbędnych materiałów.
Czyli śmieci.
Tak, ale górnicy zwożą pod ziemię na przykład napoje w butelkach plastikowych, na przykład jakieś puszki. Niestety nie ma jeszcze w naszym kraju takiego obyczaju aby to sortować już pod ziemią.
Można by wywozić na górę. Taki obyczaj powinien istnieć bo jak idziesz na przykład do lasu i wypijasz butelkę wody, to nie wyrzucasz tej butelki tylko zabierasz ją ze sobą.
Pan redaktor jest idealistą. Chodzę na grzyby, lubię przebywanie w lesie i widzę bardzo często…
Ja też.
...zarówno butelki szklane, plastikowe, puszki. Ale żeby nie powstało wrażenie, że usiłuję coś umniejszyć, z całą pewnością takie materiały powinny być wywożone, utylizowane, sortowane. Każda kopalnia w Planie ruchu musi mieć wykazaną umowę na utylizację, czy na odbiór i utylizację tego typu śmieci. Ale oprócz tego tam znaleziono, podkreślam w wózkach, część tylko poniewierała się po spągu, zużyte pojemniki na przykład po klejach do klejenia skał. One są określane jako materiały niebezpieczne, mają swój symbol. Producent -tych klejów, olejów, smarów itd.- jest zobowiązany do odbioru pustych pojemników po tych materiałach, ale odbiera tylko nieuszkodzone pojemniki.
A te uszkodzone zostają.
A te uszkodzone zostały na dole. Jeszcze raz: one były w miejscu nadmiernego nagromadzenia zbędnych materiałów.
I tu musimy postawić kropkę. Jako puentę naszej rozmowy w tej sprawie powiem tylko tyle, że PGG zobowiązała się do niezwłocznego usunięcia tych odpadów. Prezes Wyższego Urzędu Górniczego Adam Mirek był o poranku gościem Radia Katowice. Panie prezesie życzę jak najmniej pracy bo to chyba najlepsze życzenia dla przedstawicieli Wyższego Urzędu Górniczego.
Dziękuję bardzo. Ja chciałbym wszystkim górnikom, z tego miejsca, złożyć najlepsze życzenia z okazji Barbórki, bezpiecznej, efektywnej, fajnej pracy.
Dziękuję bardzo panie prezesie.
Dziękuję również.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.