Już w sobotę odbędzie się inauguracja sezonu zimowego "Beskidy Winter GO”. A naszym gościem jest Adam Wawoczny, prezes Śląskiej Organizacji Turystycznej.
Porozmawiamy o przygotowaniach do sezonu zimowego, kosztach, jakie trzeba ponieść, by szusować cały dzień na beskidzkich stokach.
Gościem porannego programu Radia Katowice jest Adam Wawoczny prezes Śląskiej Organizacji Turystycznej. Kłaniam się panie prezesie
Dzień dobry.
Dzień dobry panie redaktorze. Dzień dobry państwu.
Zapytam na początek przewrotnie. Cieszy się pan z tego, że trzeba odśnieżać podwórka, odśnieżać samochody i jeździć wolniej?
Czy ja się z tego cieszę? Przewidywałem taki scenariusz, godzę się na niego. Jestem z tego rocznika, który pamięta dużo bardziej srogie warunki. Zima ma być zimą, więc jak jest biało to -myślę- niejeden się cieszy, ale tam gdzie ten śnieg by mógł być, myślę że tam będzie.
I jest już.
A drogi mogą być czarne.
I chyba już jest bo jutro inauguracja sezonu zimowego się odbędzie w Ustroniu. Nie będziemy mówić o tych uroczystościach, które się jutro odbędą, ale o przygotowaniu. Czy jesteśmy przygotowani na ten sezon narciarski, który -wiele na to wskazuje- w tym sezonie, na przełomie 2023/2024 potrwa chyba trochę dłużej?
Myślę, że przygotowania trwały od jakiegoś czasu. Każdy liczył, że opady śniegu będą, a przede wszystkim, że spadnie temperatura, żeby zrobić taką solidną bazę. Z tego co wiemy większość stoków narciarskich dzięki temu -armatki śnieżne chodzą- gromadzi ten śnieg. W ubiegłym tygodniu już niektóre stoki zostały otwarte, chociażby w Szczyrku. Liczymy na to, że z tym weekendem będzie można powiedzieć o pełnym otwarciu sezonu zimowego w województwie śląskim, w Beskidach, na Śląsku Cieszyńskim.
Liczy pan na najazd turystów i to nie tylko tutaj z centrum, i północy naszego regionu na Beskidy?
Myślę, że najważniejszy jest okres świąteczno-noworoczny i później ferie w całej Polsce. Wtedy wszyscy liczymy na przyjazd, na noclegi, na usługi restauracyjne, na korzystanie z całej bazy naśnieżonych stoków, z bardzo fajną aurą. Liczymy na to, że turyści przyjadą, dopiszą, że będą zadowoleni, bo jesteśmy gotowi na pełną obsługę turystów. Zapraszamy wszystkich nie tylko z Polski, ale naszych sąsiadów z Czech, Słowacji, i wszystkich którzy w tym czasie będą w okolicy.
O „paragonach grozy” nie będziemy rozmawiać, bo zazwyczaj o tym rozmawiamy w czasie pana wizyt w naszym studiu, ale porozmawiajmy o tym ile trzeba będzie zapłacić za całodniowe korzystanie ze stoków narciarskich. Ja się przygotowywałem. Cena karnetów skypassów, bodaj w Szczyrku, to najtaniej 109 zł na osobę, najdrożej 129 zł jeśli kupujemy przez Internet, jeśli mielibyśmy kupować na miejscu, to pewnie będzie jeszcze drożej. Biorąc pod uwagę, że mamy na przykład czteroosobową rodzinę w jeden dzień 600 zł za samo jeżdżenie. Czy to jest pana zdaniem cena adekwatna do tego jakie mamy warunki?
Mam nadzieję, że ktoś przyjeżdżając i wydając tę kwotę na koniec dnia będzie zadowolony, że skorzystał z pełnej tej kwoty. Oczywiście ceny podyktowane są rynkiem, wzrostem kosztów chociażby wody, energii, ale przede wszystkim usług i kosztów pracy. To wszystko wywindowało się na przestrzeni roku. Należało się spodziewać wyższych cen. Panie redaktorze, te ceny rosną wszędzie, one rosną za chleb, one rosną za paliwo, one rosną za wszystkie inne usługi. Tutaj też te koszty będą wyższe. Oczywiście każdy z nas by chciał, i też bym sobie życzył, żeby turyści mieli jak najtaniej. Myślę, że koszty są zbilansowane, i że turyści będą z tego zadowoleni, że skorzystali.
A nie boi się pan, że pojadą na przykład do Austrii? Tam też podrożały karnety bo za dzień szusowania w wielu rejonach, szczególnie tych większych, trzeba zapłacić nawet ponad 70 euro od osoby, ale Alpy to jednak Alpy, a Beskidy to takie małe górki.
Małe górki, ale zawsze bliżej. Myślę, że przyjazne, i niejeden alpejczyk zaczynał w Beskidach, i mam nadzieję że rodzinne spędzanie czasu, tutaj jednak na miejscu, będzie bardziej atrakcyjne. Oczywiście nie urągając Alpom i Austrii, ponieważ tam warunki zawsze były i to już jakoś kultowo się do tego podchodzi. Ale nie wszyscy tam wyjeżdżają, nawet raz w życiu nie wszyscy, więc myślę, że nasza oferta nie jest gorsza.
Ale prawie każdy w województwie śląskim wie gdzie jest Kraina Górnej Odry, która znów jest jednym z najlepszych polskich produktów turystycznych w 2023 roku. Pan jako mieszkaniec tej krainy, jednocześnie prezes Śląskiej Organizacji Turystycznej, pewnie jest szczególnie dumny z tego wyróżnienia?
Jestem bardzo dumny ponieważ, jako zarządzający tą konkretną marką – Kraina Górnej Odry, już drugi raz z rzędu mogłem na gali Polskiej Organizacji Turystycznej odbierać certyfikat dla najlepszego produktu turystycznego. W ubiegłym roku był to festiwal, czyli święto marki Kraina Górnej Odry. W tym roku zgłoszona została Kraina Górnej Odry i otrzymała certyfikat najlepszego produktu turystycznego, i co więcej drugi raz z rzędu powtórzyliśmy, a to się jeszcze nie zdarzyło w całej historii Polskiej Organizacji Turystycznej i tych certyfikatów - certyfikat internautów. Bardzo serdecznie dziękujemy także mediom za włączenie się do tego aby oddawać głosy, ponieważ ponad połowa oddanych głosów w całej Polsce była oddana właśnie na Krainę Górnej Odry.
Panie prezesie, ale województwo śląskie i turystyka, to nie tylko Beskidy, to nie tylko Kraina Górnej Odry, ale to także zabytki poprzemysłowe w centrum naszego województwa i Jura Krakowsko-Częstochowska. Teraz dla tych wszystkich, którzy zastanawiają się po co przyjechać do województwa śląskiego -a nas słuchają-, no właśnie, po co?
Panie redaktorze, proponowałabym poświęcić cały dzień i audycję całodniową żeby powiedzieć o najważniejszych rzeczach i najciekawszych.
Mamy na to minutę.
Oczywiście złote, certyfikowane nasze produkty turystyczne. Mamy Szlak Zabytków Techniki chociażby. Mamy kuchnię, czyli Szlak Kulinarny Śląskie Smaki. Mamy miejsca, które naprawdę swoim urokiem, i tym gdzie one są, sprawiają że nie tylko tam można przyjechać, ale i zobaczyć pewne rzeczy wokół. Jesteśmy kompletni turystycznie, zawsze to powtarzam. Wiosna, lato, jesień, zima są śląskie, można w województwie śląskim je spędzać od Jury po Beskidy przez Krainę Górnej Odry i oczywiście całą aglomerację, gdzie zabytków techniki jest najwięcej.
Jest pan jednocześnie harcerzem a harcerze wyjeżdżają po Betlejemskie Światełko Pokoju. Jadą do Linzu i za jakiś czas je przywiozą. Jak to będzie wyglądać?
To jest wydarzenie już cykliczne. Można powiedzieć, że harcerze niosą Betlejemskie Światło Pokoju. Ono przylatuje, przyjeżdża do Polski z Wiednia. Zapalane jest, jak zwykle w Betlejem, i jest przenoszone na cały świat. Tym zajmuje się Komenda Chorągwi Śląskiej. Jako Śląska Organizacja Turystyczna możemy dołożyć też cegiełkę do tego i być partnerem w tegorocznej akcji.
No właśnie, pomagacie harcerzom?
Pomagamy. Myślę, że harcerze pomagają również nam. Turystyka bez harcerstwa, a harcerstwo bez turystyki, trudne są do wyobrażenia. Tam myślę, że kształtuje się też ta postawa kontaktu z naturą, aktywności. Światełko Pokoju trafi do wszystkich instytucji, urzędów i oczywiście do Radia Katowice również.
Mówił Adam Wawoczny prezes Śląskiej Organizacji Turystycznej, harcerz jednocześnie, który o poranku był gościem Radia Katowice. Dziękuję bardzo.
Dziękuję serdecznie. Udanego sezonu zimowego!
Dziękujemy.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.
