Śląski Uniwersytet Medyczny przejął od Bielska-Białej teren placu Fabrycznego, który docelowo zostanie zrewitalizowany.
Notarialny akt darowizny podpisano we wtorek w urzędzie miasta. Uczelnia chce stworzyć miejsce, które pozwoli bielskiej filii kształcić ponad dwustu studentów. Planowane jest także przejecie przez uniwersytet, jako organ prowadzący, Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej, który stanie się wówczas placówką kliniczną. Co to oznacza dla uczelni, studentów i najważniejsze – samych pacjentów? Jakie kierunki lekarskie będą uruchamiane w kolejnych szkołach wyższych, które nie są uczelniami medycznymi. Kto na tym straci, a kto zyska? Z rektorem Śląskiego Uniwersytetu Medycznego profesorem Tomaszem Szczepańskim rozmawia Łukasz Łaskawiec.
— Bielsko-Biała potrzebuje szkół wyższych — przekonywał na antenie Polskiego Radia Katowice rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego profesor Tomasz Szczepański. — Choć niektórzy się nie zgadzają, to posiadanie w lokalizacji uniwersytetu powoduje, że więcej osób mieszkających blisko rozważy studiowanie tam.
Rektor dodał, że dystans między Katowicami i Bielskiem jest niezbyt duży, bo to godzina pociągiem i można mieszkać w Bielsku, a studiować w Katowicach. Są chętni i co najważniejsze, przy rekrutacji poziom studentów, którzy się kwalifikowali do Bielska nie odbiegał od reszty uczelni. Rozwój bielskiej filii może pochłonąć około 300 milionów złotych. Uczelnia chce pozyskać środki między innymi z Krajowego Planu Odbudowy.
Planowane jest także przejecie przez uniwersytet jako organ prowadzący Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej, który stanie się wówczas placówką kliniczną. Rektor uczelni zaznaczył, że dla pacjentów jakość, jaka w tej chwili jest, zostanie zachowana. W jego ocenie to bardzo dobry szpital, zarówno pod względem służby pacjentom, jak i finansowym.
— To, co się może poprawić to to, że szpitale kliniczne są na najwyższym poziomie finansowania — tłumaczył gość. — Broń Boże nie planujemy żadnych radykalnych zmian, bo tego, co jest dobre, nie należy psuć.
Rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego nie wskazał konkretnej daty, kiedy bielski szpital może trafić pod skrzydła uczelni. Jest już pozytywna opinia rady miasta, wkrótce ma się tym zająć sejmik województwa śląskiego, później uniwersytet przystąpi do procesu inwentaryzacji.
— Bylibyśmy szczęśliwi, gdyby ta sprawa zamknęła się w tym roku — podsumował profesor Tomasz Szczepański.
Rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach jest zaniepokojony tym, że na kolejnych uczelniach niemedycznych uruchamiane są kierunki lekarskie. Nie spodziewa się jednak odpływu zainteresowanych ze swojego uniwersytetu. Wyjaśnił, że przy ostatniej rekrutacji, kiedy znacznie wzrosła liczba szkół kształcących na kierunkach medycznych, nie zaobserwowano pogorszenia poziomu kandydatów na studia.
— Oczywiście jest kryterium punktów z matury — wskazał. — To, co jest zatrważające, to na wielu nowo powstałych kierunkach te wartości były troszeczkę poza progiem zdania matury.
Gość Radia Katowice dał przykład jednej z uczelni, która chwaliła się w internecie: "nie masz rozszerzonej matury z biologii, nie masz rozszerzonej matury z chemii, nie martw się, u nas możesz studiować medycynę".
— Słowem kluczem jest jakość, a to można ocenić — podkreślił profesor Tomasz Szczepański.
Jego zdaniem bardzo dobrym ruchem Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego jest wysyłanie Polskiej Komisji Akredytacyjnej do wszystkich nowo powstałych kierunków, która ma sprawdzić jak wygląda to po roku działania. Rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego zaznaczył, że rektorzy uczelni medycznych zapewnili, że jeżeli się okaże, że będzie konieczność zamknięcia niektórych kierunków, to wtedy nie patrząc na wstępne warunki, przyjmą tę grupę studentów, która zostanie bez uczelni. W Cieszynie na przykład kierunek lekarski chce uruchomić Olsztyńska Szkoła Wyższa – największa, niepubliczna uczelnia na Warmii i Mazurach. Polska Komisja Akredytacyjna wydała negatywną opinię w tej sprawie, mimo to zgodę wydał na odchodne były minister edukacji Przemysław Czarnek.
Gościem Radia Katowice jest dziś rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach profesor Tomasz Szczepański. Dzień dobry panie profesorze.
Dzień dobry panu. Dzień dobry państwu.
Panie rektorze dzisiaj prosimy słuchaczy aby dokończyli zdanie: „Ostatnio nie chciało mi się…?”. Spróbuje pan?
Spróbuję, spróbuję. Powiem tak, może nie tyle nie chciało mi się, ale nie znalazłem w sobie sił żeby wziąć udział w weekendowych imprezach, które zapowiadały się bardzo sympatycznie, ale porostu po ciężkim tygodniu jedyne co chciałem, to zostać w domu i odpocząć. Myślę, że to też związane trochę z tą pogodą przedwiosenną, ale następnym razem już musi mi się chcieć.
Trzymamy zatem kciuki żeby udało się może w najbliższy weekend. Przechodzimy do pierwszego tematu naszej rozmowy. Śląski Uniwersytet Medyczny przejął wczoraj od Bielska-Białej teren placu Fabrycznego. Notarialny akt darowizny podpisano w Urzędzie Miasta. Uczelnia otrzymała 10,5 ha w ścisłym centrum. Istniejące budynki zostaną zaadaptowane dla potrzeb filii uniwersytetu, która obecnie działa w tymczasowym miejscu i kształci 75 studentów, ale plany są dosyć duże bo chcecie kształcić nawet 250 osób.
Dokładnie tak. Projekt filii w Bielsku-Białej jest to projekt bardzo rozwojowy. Tutaj też trzeba podkreślić niesamowite zaangażowanie lokalnej społeczności z panem prezydentem na czele, którzy naprawdę ręka w rękę, przyjęli naszą propozycję i wręcz zachęcili nas do tych działań. To co wydaje mi się jest najcenniejsze, to że ten teren potrzebuje szkół wyższych i choć niektórzy się nie zgadzają, jednak posiadanie lokalizacji uniwersytetu powoduje, że więcej osób mieszkających w bliskości rozważy tam studiowanie. Choć dystans między Katowicami i Bielskiem jest niezbyt duży, bo to godzina pociągiem, można mieszkać w Bielsku i studiować w Katowicach, ale jednak są chętni. To co najważniejsze przy rekrutacji, poziom studentów którzy się kwalifikowali do Bielska, nie odbiegał od reszty uczelni, czyli jest szansa, że to będzie także na najwyższym możliwie poziomie kształcenia.
Widoki w Bielsku z pewnością lepsze niż w Katowicach i bliskość gór robią swoje. Panie rektorze uczelnia ma na ten cel zabezpieczone środki żeby zrewitalizować ten teren? Skąd będziecie je pozyskiwać? Z Unii Europejskiej, z Krajowego Planu Odbudowy?
Właśnie wczoraj z prezydentem Klimaszewskim śmialiśmy się, że możemy dać hasło: „Medycyna na nartach”, jako reklama filii. Oczywiście najważniejszym elementem jest ten kapitał ziemi, bo to zresztą w umowie jest jasno powiedziane, że jeżeli nie wywiążemy się z obietnicy postawienia budynków filii, to ta ziemia wróci do właściciela pierwotnego, czyli do Skarbu Państwa i miasta Bielsko-Biała. Część środków już mamy wstępnie zarezerwowanych w formie udziału w konkursach. Jest w tej chwili sporo okazji. Będziemy na zasadzie krok po kroczku: ze środków europejskich, być może coś się uda jeszcze z KPO uszczknąć, będziemy działali. Mamy gotowe „fiszki”. Teraz jest ten moment żeby mając ziemię, żeby budować.
A ile tych pieniędzy jest potrzebnych?
Powiedzmy, w tej chwili mówimy około 300 mln, natomiast wiemy, że jak już się realnie buduje, to zawsze te koszty są większe, ale tak jak mówię, może to być taka metoda salami, tutaj kawałeczek, tam kawałeczek a w końcu będzie to działało całościowo.
Zdaje się, że mocno stawiacie na Bielsko-Białą. Planowane jest też przejęcie przez uniwersytet, jako organ prowadzący, Szpitala Wojewódzkiego, który stałby się wówczas placówką kliniczną. Zanim przejdziemy do tego co zyskają studenci, powiedzmy słuchaczom co taka zmiana będzie oznaczała dla samych pacjentów, mieszkańców tego regionu?
Dla pacjentów przede wszystkim jakość, jaka w tej chwili jest, zostanie zachowana. Mówimy tu o bardo dobrym szpitalu, który także zarówno pod względem służby pacjentom, ale także pod względem finansowym, stoi bardzo dobrze. To co się może poprawić, to że szpitale kliniczne są na tym najwyższym poziomie finansowania, na tej samej górze, w związku z tym będzie to jak gdyby awans tego szpitala w kwestiach możliwości dostępu finansowego. Nasza idea jest też taka, że my nie chcemy przychodzić i rozpychać się łokciami, my szanujemy to co zostało stworzone i chcemy też dać możliwości rozwoju naukowego, korzystania z tego co może dać wyższa uczelnia. Broń Boże nie planujemy dokonywać żadnych radykalnych zmian, bo główna, podstawowa zasada: to co jest dobre - nie należy tego psuć.
To kiedy bielski Szpital Wojewódzki może trafić pod wasze skrzydła? Są już jakieś daty znane?
To jest proces kilkustopniowy. Pierwsza rzecz, w tej chwili wiemy, że mamy pozytywną opinię Rady Bielska-Białej. To stanie także jako kwestia na Sejmiku Województwa Śląskiego. Dopiero potem, po decyzji Sejmiku, mam nadzieję, że przystąpimy do procesów inwentaryzacji, bo to też musi być zrobione przed taką sytuacją. To jest w dużej mierze w gestii władz marszałkowskich i Sejmiku Województwa Śląskiego czy ta decyzja zostanie zaaprobowana.
Pana oczekiwania? Kiedy pan spodziewa się już takich decyzji konkretnych?
My jesteśmy niecierpliwi z założenia, więc chcielibyśmy jak najszybciej, ale też zdajemy sobie sprawę, że w tym przedwyborczym okresie, te sprawy mogą troszeczkę wolniej przebiegać. Bylibyśmy szczęśliwi jeżeliby się to wszystko zamknęło w tym roku, bo też powiedzmy sobie szczerze, posiadanie szpitala klinicznego stanowi o sile także nauczania medycyny.
Mówiliśmy dużo o Bielsku-Białej, ale porozmawiamy o pozostałych miejscowościach: Katowice, Zabrze. Co z nimi?
Tutaj też, żeby była jasność, rozwijamy się i chcemy się dalej rozwijać. Jeszcze tutaj dodam Sosnowiec, bo nie zapominajmy, że też w Sosnowcu mamy Farmację, Diagnostykę laboratoryjną i Kosmetologię. To co jest ważne w tej chwili, prowadzimy szerokie starania żeby poprawić naszą bazę kliniczną. Część zajęć prowadzimy w ogóle na bazie obcej, część zajęć prowadzimy w szpitalach, które pochodzą z początku ubiegłego wieku. Adaptujemy je, ale są już te ograniczenia. Marzy nam się zbudowanie wielkiego, nowoczesnego szpitala klinicznego, który by służył zwłaszcza tej części zabrzańskiej, gdzie można by przenieść kliniki, które są w tej chwili porozsiewane po Zabrzu, po Bytomiu.
W bardzo starych też budynkach.
Też w starych budynkach i to jest też nasza idea, że przydałaby się ta nowa inwestycja jako element wzmacniania Śląska. Jak nie mamy przemysłu to stawiajmy też na nowoczesne technologie w medycynie.
Lepiej wybudować nowy budynek niż wyremontować stary?
Jak najbardziej, bo też będzie to budynek który będzie spełniał wszelkie normy unijne, to będzie budynek gdzie też będzie można lepiej uczyć studentów. Czasami ta przestrzeń zmusza nas, że częściowo zajęcia prowadzimy albo stojąc przy łóżku pacjenta, albo na korytarzu, co w dzisiejszych warunkach jest niedopuszczalne. Studenci też nie są szczęśliwi z takich rozwiązań.
Panie profesorze, zmieniamy jeszcze temat naszej rozmowy. Studia medyczne na niemedycznych uczelniach. To stało się dość popularne. Dam przykład z województwa śląskiego. Od nowego roku akademickiego w Cieszynie może być kierunek lekarski. Chce go uruchomić olsztyńska szkoła wyższa, największa niepubliczna uczelnia na Warmii i Mazurach. Polska Komisja Akredytacyjna wydała negatywną opinię w tej sprawie, ale władze uczelni nie widzą problemu. Rada Powiatu również zajmowała się tym tematem. Zgodę na otworzenie kierunku dał były minister edukacji Przemysław Czarnek. Czy takie decyzje wpłyną na to, że z uniwersytetów stricte medycznych odpłyną studenci? Zainteresowanie studiami na tych uczelniach będzie mniejsze?
Myślę że nie, bo nawet patrząc się na tę rekrutację, która się odbyła przy podwójnej liczbie szkół które kształcą na kierunkach medycznych, myśmy nie zaobserwowali żeby jakość studentów pogorszyła się. Oczywiście tutaj jest to bardzo grube kryterium ilościowe punktów z matury. Natomiast to co jest rzeczywiście zatrważające, to w wielu nowopowstałych kierunkach te wartości były troszeczkę ponad poziom zdania matury i wręcz jedna z uczelni, akurat nie śląskich, chwaliła się w Internecie: „Nie masz rozszerzonej matury z biologii? Nie masz rozszerzonej matury z chemii? Nie martw się, u nas możesz studiować medycynę.”. Tutaj takim słowem-kluczem jest jakość. Najlepiej jest żebyśmy my jak najlepiej uczyli i ta jakość była jak najwyższa, a to można ocenić. Uważam, że jest bardzo dobry ruch ze strony ministerstwa nauki i szkolnictwa wyższego, które wysyła w tej chwili do wszystkich nowopowstałych kierunków Państwową Komisję Akredytacyjną żeby sprawdzić, jak wygląda to po roku działania. Czy coś w stosunku do tego co powodowało negatywną opinię zostało poprawione? Jakie są warunki do studiowania? Jak wygląda infrastruktura? Jak wygląda zabezpieczenie miejsc? To uważam jest dobry kierunek, zresztą jako rektorzy uczelni medycznych zapewniliśmy, że jeżeli się okaże się, że będzie konieczność zamknięcia niektórych kierunków, to my -nie patrząc się już na te wstępne warunki- tę grupę studentów, która teraz zostanie bez uczelni, przyjmiemy i będziemy kształcić.
I tutaj musimy postawić kropkę. Moim i państwa gościem w Radiu Katowice był dziś rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach profesor Tomasz Szczepański. Dziękuję za rozmowę i spotkanie.
Dziękuję bardzo.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.