Drugi dzień świąt Wielkiej Nocy, czyli Lany Poniedziałek.
Śmigus Dyngus wywodzi się z dawnej tradycji słowiańskiej. W przeszłości śmigus polegał na wzajemnym okładaniu się witkami wierzby i polewaniu się wodą, a dyngus na "dyngowaniu" czyli chodzeniu po domach i zbieraniu podarków.
— Tradycja polewania się wodą tego dnia została w Polsce uznana w czasie Synodu Poznańskiego w 1420 roku, jednak zwyczaj wywodzi się z czasów pogańskich — wyjaśnia profesor Bożena Czwojdrak, mediewistka z Instytutu Historii Uniwersytetu Śląskiego.
Jak współczesne świętowanie lanego poniedziałku widzą najmłodsi?
Zwyczaj oblewania się wodą był praktykowany przez Słowian już w XV wieku. Z tego czasu pochodzą pierwsze wzmianki o zwyczajach związanych z lanym poniedziałkiem na terenach obecnej Polski. Znana dziś tradycja oblewania się wodą praktykowana jest również w Czechach, na Słowacji i w Niemczech
Tzw. śmiergusty, to tradycja kultywowana od pokoleń w rejonie Trójwsi Beskidzkiej czyli Istebnej, Jaworzynki i Koniakowa.
— Polewanie wodą panien jest nadal na porządku dziennym — mówi Elżbieta Legierska-Niewiadomska z grupy śpiewaczej "Kóniokowianie".
Najbarwniejszym widowiskiem związanym z drugim dniem świąt są Wilamowickie Śmiergusty. W centrum Wilamowic koło Bielska-Białej można spotkać chłopców i młodych mężczyzn, którzy w barwnych strojach przy dźwiękach gwizdków i trąbek polewają wodą kogo się tylko da. Śmiergusty w Wilamowicach to jeden z najciekawszych wielkanocnych zwyczajów w regionie. Już od nocy, wędrują po mieście, kilkunastoosobowe grupy młodych chłopców. Ubrani są w dziwaczne, kolorowe stroje, ozdobione kwiatami z bibuły, na głowach mają kapelusze i kolorowe maski. Chodzą od domu do domu, odwiedzając siejne makia, jak w miejscowym języku mówi się na ładne dziewczyny i polewają je wodą. Niosą ze sobą stare garnki i trąbki i robią dużo hałasu. Przed południem, czekają na wilamowickim rynku, po to, żeby oblać wodą, wracające z kościoła młode kobiety.
Lany Poniedziałek, który w większości kojarzy się z polewaniem wodą, w tradycji ludowej jest też czasem dbania chociażby o pola uprawne. Jak mówi Anna Grabińska-Szczęśniak, kierownik działu etnografii Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu, w tym celu podejmowano określone działania, które miały zapewnić urodzaj.
Oprócz tradycyjnego lania wodą głównie panien i młodych dziewcząt, rzadziej praktykowano zwyczaj chłostania zielonymi gałązkami.
Osoby, które przesadzą ze świętowaniem Lanego Poniedziałku muszą liczyć się z karą, w postaci grzywny nawet do 5 tysięcy złotych, aresztem, bądź ograniczeniem wolności.
Autorzy: Andrzej Ochodek, Joanna Opas, Marcin Kazek-Wielgus, Agnieszka Loch /rs/