Ruch pieszy, rowerowy i paralotniarski w Beskidach prawie wrócił do normy, zwłaszcza w pogodne dni jest dużo turystów, mówi zastępca naczelnika Beskidzkiej Grupy GOPR, Tomasz Jano.
— Dużo gości, to więcej wypadków — dodaje ratownik.
W minionym sezonie samych interwencji z użyciem śmigłowca było 32. Ratownicy niosący pomoc muszą przystępować do akcji uwzględniając ryzyko zakażenia koronawirusem. Tomasz Jano przypomina, że wciąż obowiązują obostrzenia związane z pandemią, czyli należy używać maseczek w obiektach użyteczności publicznej, czy liczyć się z mniejszą przepustowością kolejek górskich. W górskich schroniskach wciąż także obowiązuje ograniczony zakres usług, np. w gastronomii.
Aura na razie nie zachęca do górskich spacerów, w Beskidach jest chłodno i deszczowo.
Autor: Jarosław Krajewski /rs/