Pracownia Franciszka Ajntopfa była pełna książek i notatek, które w wysokich stertach zajmowały całą powierzchnię biurka.
Aspirant Klapsznita postanowił rozpocząć przeszukanie od szuflad. To była dobra decyzja. Już po chwili wyjął z jednej z szuflad pudełko po cygarach. Wysypały się z niego zdjęcia i listy. Jeden z listów wysłano trzy miesiące temu. Treść listu od tajemniczego L. P. mówiła, że oto dawny kolega ze studiów w Cambridge oferuje sporą sumkę za wzbogacenie jego kolekcji mumią z egipskich wykopalisk. Odpada kradzież, bo kolega ma zasadę, że nie posiada w swojej kolekcji trefnego towaru.
Intrygujące znalezisko zachęciło Klapsznitę do dalszych poszukiwań. W jednej ze stert znalazł notatnik z adresami. Z notatnika wypadło stare zdjęcie. Na zdjęciu widać było trzech młodych mężczyzn, pośród których Klapsznita od razu rozpoznał Ajntopfa. Musiało być zrobione kilkanaście lat wcześniej, bo muzealnik wyglądał na nim góra na dwadzieścia lat. Obok Ajntopfa stali dwaj uśmiechnięci mężczyźni w podobnym wieku, ubrani w sportowe stroje. Na odwrocie zdjęcia widniała dedykacja. „Braterstwo krwi na wieki. Francikowi – koledzy” i odręczne podpisy – „Leoś” i „Otto”. Na stronach, spośród których wypadło zdjęcie widniały katowickie numery telefonów obu dżentelmenów. Aspirant nie tracił ani chwili i wrócił do gabinetu dyrektora Mantla, a konkretnie do jego sekretarki, która połączyła go kolejno z każdym z panów. Oboje byli bardzo poruszeni informacją o śmierci kolegi i zadeklarowali, że tak ułożą swoje zobowiązania, by niezwłocznie spotkać się z policjantem w tej sprawie.
Przez całe lato będziemy rozwiązywać kryminalne zagadki. Każdy, kto ma w sobie żyłkę detektywistyczną, chce przez moment poczuć się jak Sherlock Holmes albo Herkules Poirot lub po prostu dobrze bawić – proszę śledzić nasz wątek sensacyjny. Co tydzień inny.
Kryminalne Tajemnice Radia Katowice przez całe wakacje od wtorku do czwartku po 21:00, w piątek finał – także po 21:00 i nagrody dla tego, kto rozwiąże zagadkę.