Po bramkach Kacpra Michalskiego i Tomasza Swędrowskiego Niebiescy wygrali z ŁKS-em 2:0.
W Gliwicach mierzyły się dwie drużyny, które jeszcze kilka tygodni temu cieszyły się z awansu do ekstraklasy. Drużyny, które przegrały mecze w pierwszej kolejce dlatego stawka spotkania była wysoka.
Obie drużyny zaczęły bardzo intensywnie. W szeregach Ruchu wyróżniali się przede wszystkim Juliusz Letniowski i Tomasz Wójtowicz ale oprócz wywalczenia kilku rzutów rożnych zabrakło gospodarzom konkretów. W odpowiedzi w 9. minucie z dystansu uderzył Dani Ramirez ale Jakub Bielecki poradził sobie z tym strzałem i wybił go poza linię końcową.
Ruch walczył, czasami nie brakowało w tym agresji ale Niebiescy rzadko pozwalali gościom na grę piłką. I ta walka przyniosła efekt w 13. minucie spotkania, fantastyczne dośrodkowanie w pole karne Daniela Szczepana na 5. metr, tam w dużym zamieszaniu najlepiej odnalazł się Kacper Michalski, który mimo interwencji bramkarza wpakował futbolówkę do bramki ŁKS-u.
Po strzelonej bramce Ruch oddał piłkę rywalom i nastawił się na kontry. Z minuty na minutę ŁKS był coraz bardziej groźny. Dobre okazje zmarnowali Ramirez, Bartosz Szeliga i Engjell Hoti. W 31. minucie łodzianie nawet trafili do siatki gospodarzy za sprawą Szeligi ale sędziowie szybko dopatrzyli się spalonego. Pod koniec pierwszej odsłony dwie niezłe sytuacje miał Daniel Szczepan ale ostatecznie do szatni piłkarze Ruchu schodzili prowadząc 1:0.
Po zmianie stron Niebiescy szybko wyszli z kontrą, świetną piłkę dostał Filip Starzyński, podciągnął kilka metrów i uderzył z 11 metra ale minimalnie koło słupka. Z dystansu próbował też Letniowski ale bardzo niecelnie.
ŁKS nie grał źle ale w grze podopiecznych Kazimierza Moskala brakowało konkretów. Nawet jak dośrodkowywali w pole karne to dobrze reagowali miejscowi obrońcy, nawet jak strzelali to te uderzenia były świetnie blokowane przez defensorów w niebieskich koszulkach.
I Ruch to wykorzystał, w 75. minucie podanie w polu karnym otrzymał Daniel Szczepan, zamarkował uderzenie przed broniącymi defensorami i podał do niemal nie pilnowanego Tomasz Swędrowskiego, który nie dał szans bramkarzowi gości.
Ta bramka w jakimś stopniu podłamała łodzian, którzy gdzieś stracili impet i już tak ochoczo nie atakowali. Ruch co prawda oddał im piłkę ale przyjezdni już praktycznie nie zagrozili bramce Jakuba Bieleckiego, na domiar złego w 83. minucie drugą żółtą kartkę zobaczył Michał Mokrzycki i w ostatnich minutach goście grali w osłabieniu.
Ruch Chorzów - ŁKS Łódź 2:0 (1:0)
1:0 Kacper Michalski, 14 min.
2:0 Tomasz Swędrowski, 75 min.
Ruch: Bielecki - Kasolik, Sadlok, Szywacz - Michalski, Szymański, Swędrowski (90 Feliks), Wójtowicz - Juliusz Letniowski (61 Firlej), Starzyński (61 Szur) - Szczepan (88 Steczyk);
ŁKS: Bobek - Glapka (66 Jakub Letniowski), Monsalve, Marciniak, Głowacki (81 Tutyskinas) - Ramirez, Mokrzycki, Hoti (66 Lorenc) - Janczukowicz (81 Jurić), Tejan (29 Śliwa), Szeliga;
Żółte kartki: Szymański, Juliusz Letniowski, Swędrowski - Mokrzycki, Jakub Letniowski.
Czerwona kartka: Michał Mokrzycki za drugą żółtą, 83 min.
Widzów: 9 736.
Autor: Piotr Muszalski/pm/
Rząd ogłosił na 30 dni stan klęski żywiołowej w kilku województwach