Piłkarze Rakowa Częstochowa wygrali u siebie z cypryjskim Arisem Limassol 2:1 (1:0) w meczu trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Rewanż odbędzie się 15 sierpnia.
Piłkarze Rakowa zrobili kolejny krok na drodze do awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Po wyeliminowaniu Flory Tallin i Karabachu Agdam, teraz są bliżej sukcesu w rywalizacji z mistrzem Cypru.
W wyjściowym składzie Rakowa na wtorkowy mecz było dwóch Polaków - Fabian Piasecki i Marcin Cebula. Po przeciwnej stronie od początku wybiegł Karol Struski, a w trakcie drugiej połowy szansę od trenera gości dostał też Mariusz Stępiński.
Bramki:
dla Rakowa - Władysław Koczerhin (7), Fabian Piasecki (63-karny);
dla Arisu - Mihlali Mayambela (88)
Żółte kartki:
Raków Częstochowa - Fran Tudor, Giannis Papanikolaou;
Aris Limassol - Julius Szoke
Sędzia:
Duje Strukan (Chorwacja)
Raków: Vladan Kovacevic - Bogdan Racovitan, Zoran Arsenic, Stratos Svarnas - Fran Tudor, Giannis Papanikolaou, Gustav Berggren (85. Ben Lederman), Jean Carlos Silva - Władysław Koczerhin (73. Deian Sorescu), Marcin Cebula (85. Sonny Kittel) - Fabian Piasecki (73. Łukasz Zwoliński).
Aris: Vana - Eric Boakye, Franz Brorsson (71. Alex Moucketou-Moussounda), Steeve Yago, Caju - Mihlali Mayambela, Julius Szoke (46. Veljko Nikolic), Yannick Gomis, Karol Struski, Leo Bengtsson (76. Jaden Montnor) - Shavy Babicka (64. Mariusz Stępiński).
Wtorkowe spotkanie zaczęło się na gospodarzy wybornie. Już w siódmej minucie pędzący prawą strony Chorwat Fran Tudor dośrodkował mocno na pole karne, tam w piłkę nie zdążył trafić Piasecki, ale akcję skutecznie zamknął nadbiegający z lewej strony Ukrainiec Władysław Koczerhin.
Od tej pory przewagę zaczęli uzyskiwać piłkarze z Limassol, lecz Raków był bardzo dobrze zorganizowany w defensywie, co mógł przećwiczyć już w niedawnym meczu z Karabachem w Baku.
Cypryjski zespół, który w poprzedniej rundzie łatwo wyeliminował BATE Borysów, najbliżej wyrównania był w 20. minucie. Efektownie do strzału złożył się - w ekwilibrystyczny sposób - Szwed Leo Bengtsson, jednak po jego mocnym strzale piłka minęła słupek bramki Rakowa.
Do przerwy wynik się nie zmienił, a w drugiej połowie drużyna Dawida Szwargi zaczęła sprawiać coraz lepsze wrażenie.
Po niespełna godzinie gry nad stadionem rozpętała się ulewa. Pogoda nie jest ostatnio sprzymierzeńcem piłkarzy Arisu - w poniedziałek mieli duże problemy z dotarciem samolotem do Polski (przylecieli z kilkugodzinnym opóźnieniem), a we wtorkowy wieczór tak intensywny deszcz chyba ich zdeprymował i rozkojarzył.
Wykorzystał to Marcin Cebula, który wbiegł odważnie na pole karne gości i został sfaulowany. Sędzia bez namysłu podyktował "jedenastkę". Do rzutu karnego podszedł Piasecki, zmylił bramkarza i w 63. minucie Raków prowadził już 2:0.
Wydawało się, że ten gol jeszcze bardziej uskrzydli mistrzów Polski. Wkrótce potem kilka razy zagrozili rywalom, ale tym razem obrońcy Arisu byli bardziej uważni.
W końcówce meczu przewagę znów osiągnął mistrz Cypru, choć wciąż niewiele wskazywało na to, że Rakowowi grozi coś złego. Częstochowscy piłkarze aż do 88. minuty bez kłopotów rozbijali ataki Arisu. Wówczas jednak.. jedyny raz się zagapili. Reprezentant RPA Mihlali Mayambela zdecydował się na techniczny strzał z ok. 17 metrów i piłka wpadła w tzw. okienko.
Rewanż odbędzie się za tydzień na Cyprze. Raków pojedzie więc z jednobramkową zaliczką - w podobnej sytuacji był w poprzedniej rundzie (najpierw pokonał u siebie Karabach 3:2) i wówczas taką przewagę obronił.
Zwycięzca dwumeczu Rakowa z Arisem zmierzy się w czwartej, ostatniej rundzie eliminacji LM z lepszym z pary FC Kopenhaga - Sparta Praga. We wtorek w Danii padł wynik 0:0, w bramce gospodarzy wystąpił Kamil Grabara.
/PAP/mf/